piątek, 1 lipca 2016

Pielgrzymka Łomianki - Gietrzwałd

Po raz pierwszy udałam się pieszo do Gietrzwałdu, co ciekawe niedaleko tej miejscowości jest Gierzwałd bez litery „t” i można się pomylić jadąc w tamte strony...

Dzień 1 26.06.2016 ŁOMIANKI – ZAKROCZYM

Gdy na morzu wielka burza

Naszą pielgrzymkę rozpoczęliśmy uroczystą Mszą Świętą i o godzinie 10 wymaszerowaliśmy z Łomianek. Przez kilka godzin mieliśmy wielki upał a później zaczęły się burze, był silny wiatr, grzmiało i tak padało, że wszystko miałam przemoczone. Mój płaszcz przeciwdeszczowy zawiódł już w pierwszy dzień, ale dostałam taką myśl nie będzie więcej deszczu ani na pielgrzymce ani na zawodach rowerowych, które mam po pielgrzymce. Kiedy tak szliśmy w ekstremalnie trudnych warunkach na myśl przychodziła mi piosenka
„Gdy na morzu wielka burza Jezus ze mną w łodzi jest”

Cała sytuacja była podobna do tej opisanej w Piśmie Świętym:
Nagle zerwała się gwałtowna burza na jeziorze, tak że fale zalewały łódź; On zaś spał. Wtedy przystąpili do Niego i obudzili Go, mówiąc: Panie, ratuj, giniemy! A On im rzekł: Czemu bojaźliwi jesteście, małej wiary? Potem wstał, rozkazał wichrom i jezioru, i nastała głęboka cisza.”
(Mt 8, 24-26)
Fale deszczu zalewały pielgrzymkę, ale śpiewaliśmy i modliliśmy się nie zważając na pioruny i przejeżdżające obok nas samochody, które dodatkowo nas chlapały. Wieczorem dotarliśmy na nocleg w klasztorze i jak usnęliśmy nastała głęboka cisza. :-)

Dzień 2 27.06.2016 ZAKROCZYM – SOCHOCIN

Niebiańska pomoc

„Modlicie się, a nie otrzymujecie, bo się źle modlicie, starając się jedynie o zaspokojenie swych żądz.” (Jk 4,3), „Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie” (Mt 7,7) i można by dodać nawet nie wiadomo kiedy znajdziecie. Jak dowiedziałam się, że moja kuzynka ma kamień, bardzo chciałam jej pomóc, mówiłam, że musi istnieć jakaś naturalna metoda leczenia tylko trzeba ją znaleźć.
Na jednym postoju pomodliłam się w kościele a później zaczęłam rozmawiać z jednym mieszkańcem na temat bezpieczeństwa na drogach i widoczności rowerzystów, dostałam od niego kamizelkę odblaskową, to był dla mnie znak, żeby jechać rowerem na zbliżających się zawodach w kamizelce odblaskowej. Kiedy tak rozmawialiśmy do rozmowy włączyła się druga miejscowa pani, weszliśmy na temat zdrowego odżywiania oraz jak usunąć kamień. Powiedziałam o swojej kuzynce i pani podała mi dokładny przepis oraz dała telefon żeby kuzynka się do niej odezwała. W ten sposób każdy znalazł rozwiązanie swoich własnych problemów.

Matka Boska od cudownego medalika
Dwudziestego siódmego każdego dnia miesiąca Apostolat Maryjny wspomina Matkę Bożą od Cudownego Medalika, jest to dzień spotkań Apostolatu Maryjnego. Na ostatnim postoju przed noclegiem podeszłam do jednego starszego pana, który był bardzo schorowany. Chwilę z nim porozmawiałam i okazało się, że od kilku lat ciężko choruje na nowotwór szpiku, ma za sobą wiele chemii, ale pokłada ufność w Bogu. Chciałam mu dać Cudowny Medalik, ale miał 3 na szyi i jeszcze jakiś jeden w zapasie, który mi dał żebym dała go komuś potrzebującemu.
„Wszystkie moje troski i kłopoty
W Twoje ręce składam, Panie mój.
Bardzo cieszę się, że właśnie nas wybrałeś,
Byśmy idąc nieśli imię Twe.”

Dzień 3 28.06.2016 SOCHOCIN – STRZEGOWO

Serce rośnie

Pielgrzymując przez różne miejscowości doświadczaliśmy wiele gościnności. Serce rosło widząc starania gospodarzy, ale też organizatorów pielgrzymki. Bardzo budująca była dla mnie postawa, kiedy nadmiar jedzenia i picia, które można było przetransportować był wrzucony na pielgrzymkowy samochód i wieczorem albo w odludnym miejscu, gdzie kończyła się ludzka gościnność, każdy mógł wziąć sobie jedzenie i picie według potrzeb tak jak w Piśmie Świętym:
Ci wszyscy, co uwierzyli, przebywali razem i wszystko mieli wspólne.” (Dz 2,44) Nie trzeba było chomikować jedzenia po kieszeniach plecaka. :-)

Będę biec

Z uwagi na trudne leśne tereny założyłam adidasy, miałam je przez dwa dni a tak to pielgrzymowałam w sandałach. W pewnym momencie jedna babcia o lasce machała nam z daleka, było widać, że ma trudności w poruszaniu się i jeden brat spytał się mnie czy pobiegnę do niej z obrazkiem. Wzięłam obrazek wyprzedziłam pielgrzymkę i razem z moim plecakiem podbiegłam do babci, dałam jej obrazek życząc Bożego Błogosławieństwa i z powrotem podbiegłam do pielgrzymki, było chyba jakieś 400 metrów w jedną stronę. Wieczorem jeden brat się mnie spytał czy trzeba było tak biegać do tej babci a ja na to, że mamy głosić Boga wszystkim a czym więcej wysiłku wkładamy tym bardziej się Bogu podobamy.

Będę biec!
"Gdy ukrywasz swoją Twarz,
Będę mówić „Ojcze Nasz”
I będę ufać. Będę biec!
Będę wierzyć tak, jak mogę,
Że odnajdę swoją drogę
Do bram Nieba. Będę biec!
Bo wiem, że gdy spotkam Ciebie
Ty przytulisz mnie do siebie, więc…
Będę biec.”

Dzień 4 29.06.2016 STRZEGOWO – MŁAWA

Miłość wszystko zmieniła

Na całej pielgrzymce mieliśmy trzech kapłanów, którzy starali się jak najlepiej umieli aby przybliżyć nas do Boga, ale na całej pielgrzymce swoim kazaniem najbardziej trafił w moje serce kapłan w Mławie. W Święto Apostołów Piotra i Pawła powiedział, że to Miłość wszystko zmieniła. Nie pamiętam dokładnie co powiedział, ale na przykładzie św. Apostołów Piotra i Pawła wyjaśnił, że Bóg, który jest miłością zmienił ich serca aby podążali za Nim, ponieważ Bóg jest tym, który zmienia ludzkie serca. Zrozumiałam, że nie mam się czego obawiać widząc zatwardziałego grzesznika czy problemową sytuację wystarczy zawierzyć ją Bogu a On wszystko zmieni.
„Miłość mi wszystko wyjaśniła,
Miłość wszystko rozwiązała -
dlatego uwielbiam tę Miłość,
gdziekolwiek by przebywała.”

Dzień 5 30.06.2016 MŁAWA – NIDZICA

25 lat minęło jak jeden dzień

Jeden z kapłanów obchodził 25 lat kapłaństwa. Jubileusz był obchodzony bardzo uroczyście w warunkach pielgrzymkowych, były życzenia i kwiaty, wiele osób starało się złożyć osobiste życzenia. Pomyślałam, że też chcę dać coś księdzu od siebie i napisałam następujący wiersz:
„Nasz pułkownik, kapelan
swoim wyglądem onieśmiela.
Modli się w dzień i w nocy,
nie tylko chorym udziela pomocy.
Nie wiadomo kiedy żartuje,
bo kamienną twarz pokazuje..
Bożymi szlakami pielgrzymuje,
życzliwość ludziom okazuje.
Lubi przyrodę, w każdą pogodę
jest gotowy wyruszyć w drogę.
Już 25 lat Panu Bogu służy
momentami czas mu się dłuży.
O bliźnim pamięta
w dni powszednie i od święta.
Do świętości dąży
trudne tematy drąży.
Do serca przytula
jak Gietrzwałdzka Matula.”

Męska modlitwa

Pani z noclegu powiedziała, że jeśli w tym dniu wszystkie modlitwy będą odmawiać mężczyźni to wieczorem będzie telewizor na mecz między Polską a Portugalią. Mężczyźni się starali, różańce odmawiali, mężczyzna niech w wierze przewodzi i nikogo nie uwodzi.

Podniosę flagę wysoko, wysoko

W tym dniu przy kościele św. Jakuba przydarzyła mi się wstydliwa sytuacja, będąc w wietrznej toalecie obrobiłam sobie spódnicę. Byłam bardzo zakłopotana, w takim stroju nie mogłam iść dalej, jedna siostra przyniosła mi wody, ale plamy nie chciały schodzić. Poszłam do samochodu żeby wyciągnęli mi duży bagaż, ale bagaż był za daleko. Z pomocą przyszła mi Zuzia, która oddała mi swoją spódnicę, bo pod spodem miała spodenki. :-) Na kolejnym postoju u jednej życzliwej pani wyprałam spódnicę, od jednego brata pielgrzyma pożyczyłam kij do suszenia mokrych rzeczy i mokra spódnica zawisła na kiju. Do pewnego grona osób powiedziałam: „Niech ta spódnica będzie znakiem dla was, żeby chodzić w spódnicach”. Niosłam spódnicę przez cały etap, ale przy końcówce etapu gościnni mieszkańcy wyszli nam na spotkanie i wzięli znaki pielgrzymkowe: krzyż, tabliczkę, obraz Matki Bożej Gietrzwałdzkiej, obraz Trójcy Świętej, obraz bł. ks. Popiełuszki oraz flagi. Nagle jeden brat mówi do mnie: „Dlaczego siostra nie oddała swojej flagi?” a ja na to, „To nie jest flaga tylko moja spódnica.” w sumie to mogłam oddać tą moją „flagę”, ale nie widziałam żadnej kobiety w spódnicy, która mogłaby godnie nosić ten znak.

"W moim sercu mieszka Bóg,
A Jego flagą radość jest.
A Jego flagą radość jest.
Podniosę flagę wysoko, wysoko.
Niech pozna, pozna cały świat.
Niech wszyscy ludzie zobaczą, zobaczą.
Niech pozna, pozna cały świat.”

Dzień 6 1.07.2016 NIDZICA – OLSZTYNEK

Coś się kończy i coś zaczyna

To był mój ostatni dzień pielgrzymowania, tak to już jest, że nie każdemu jest dane dotrzeć do celu na nogach. Porozmawiałam sobie jeszcze z różnymi osobami, pożegnałam się z niektórymi osobami. Tata przyjechał po mnie samochodem, księża udzielili nam błogosławieństwa i wyruszyliśmy w drogę abym stawiła czoła kolejnemu wyzwaniu wyścigowi rowerowemu przez Mazury, które opisałam tutaj: http://naturalniebiegam.blogspot.com/2016/07/non-stop-rower.html. Po drodze dojechaliśmy samochodem do cudownego Gietrzwałdu aby dotrzeć do upragnionego celu wędrówki.


„Ty tylko mnie poprowadź
Tobie powierzam mą drogę
Ty tylko mnie poprowadź
Panie mój”

GALERIA ZDJĘĆ jest dostępna pod adresem: https://goo.gl/photos/E9VvVG9MzZMQpKqc9


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz