Po raz pierwszy udałam się pieszo do Gietrzwałdu, co ciekawe
niedaleko tej miejscowości jest Gierzwałd bez litery „t” i
można się pomylić jadąc w tamte strony...
Dzień 1 26.06.2016 ŁOMIANKI – ZAKROCZYM
Gdy na morzu wielka burza
Naszą pielgrzymkę rozpoczęliśmy uroczystą Mszą Świętą i o
godzinie 10 wymaszerowaliśmy z Łomianek. Przez kilka godzin
mieliśmy wielki upał a później zaczęły się burze, był silny
wiatr, grzmiało i tak padało, że wszystko miałam przemoczone. Mój
płaszcz przeciwdeszczowy zawiódł już w pierwszy dzień, ale dostałam
taką myśl nie będzie więcej deszczu ani na pielgrzymce ani na
zawodach rowerowych, które mam po pielgrzymce. Kiedy tak szliśmy w
ekstremalnie trudnych warunkach na myśl przychodziła mi piosenka
„Gdy na morzu wielka burza Jezus ze mną w łodzi jest”
Cała sytuacja była podobna do tej opisanej w Piśmie Świętym:
„Nagle zerwała się gwałtowna burza na jeziorze, tak że fale
zalewały łódź; On zaś spał. Wtedy przystąpili do Niego i
obudzili Go, mówiąc: Panie, ratuj, giniemy! A On im rzekł: Czemu
bojaźliwi jesteście, małej wiary? Potem wstał, rozkazał wichrom
i jezioru, i nastała głęboka cisza.”
(Mt 8, 24-26)
Fale deszczu zalewały pielgrzymkę, ale śpiewaliśmy i modliliśmy
się nie zważając na pioruny i przejeżdżające obok nas
samochody, które dodatkowo nas chlapały. Wieczorem dotarliśmy na
nocleg w klasztorze i jak usnęliśmy nastała głęboka cisza. :-)
Dzień 2 27.06.2016 ZAKROCZYM – SOCHOCIN
Niebiańska pomoc
„Modlicie się, a nie otrzymujecie, bo się źle modlicie, starając
się jedynie o zaspokojenie swych żądz.” (Jk 4,3), „Proście, a
będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie” (Mt 7,7) i można by
dodać nawet nie wiadomo kiedy znajdziecie. Jak dowiedziałam się,
że moja kuzynka ma kamień, bardzo chciałam jej pomóc, mówiłam,
że musi istnieć jakaś naturalna metoda leczenia tylko trzeba ją
znaleźć.
Na jednym postoju pomodliłam się w kościele a później zaczęłam
rozmawiać z jednym mieszkańcem na temat bezpieczeństwa na drogach
i widoczności rowerzystów, dostałam od niego kamizelkę
odblaskową, to był dla mnie znak, żeby jechać rowerem na
zbliżających się zawodach w kamizelce odblaskowej. Kiedy tak
rozmawialiśmy do rozmowy włączyła się druga miejscowa pani,
weszliśmy na temat zdrowego odżywiania oraz jak usunąć kamień.
Powiedziałam o swojej kuzynce i pani podała mi dokładny przepis
oraz dała telefon żeby kuzynka się do niej odezwała. W ten sposób
każdy znalazł rozwiązanie swoich własnych problemów.
Matka Boska od cudownego medalika
Dwudziestego siódmego każdego dnia miesiąca Apostolat Maryjny
wspomina Matkę Bożą od Cudownego Medalika, jest to dzień spotkań
Apostolatu Maryjnego. Na ostatnim postoju przed noclegiem podeszłam
do jednego starszego pana, który był bardzo schorowany. Chwilę z
nim porozmawiałam i okazało się, że od kilku lat ciężko choruje
na nowotwór szpiku, ma za sobą wiele chemii, ale pokłada ufność
w Bogu. Chciałam mu dać Cudowny Medalik, ale miał 3 na szyi i
jeszcze jakiś jeden w zapasie, który mi dał żebym dała go komuś
potrzebującemu.
„Wszystkie moje troski i kłopoty
W Twoje ręce składam, Panie mój.
Bardzo cieszę się, że właśnie nas wybrałeś,
Byśmy idąc nieśli imię Twe.”
Dzień 3 28.06.2016 SOCHOCIN – STRZEGOWO
Serce rośnie
Pielgrzymując przez różne miejscowości doświadczaliśmy wiele
gościnności. Serce rosło widząc starania gospodarzy, ale też
organizatorów pielgrzymki. Bardzo budująca była dla mnie postawa,
kiedy nadmiar jedzenia i picia, które można było przetransportować
był wrzucony na pielgrzymkowy samochód i wieczorem albo w odludnym
miejscu, gdzie kończyła się ludzka gościnność, każdy mógł
wziąć sobie jedzenie i picie według potrzeb tak jak w Piśmie
Świętym:
„Ci wszyscy, co uwierzyli, przebywali razem i wszystko mieli
wspólne.” (Dz 2,44) Nie trzeba było chomikować jedzenia po
kieszeniach plecaka. :-)
Będę biec
Z uwagi na trudne leśne tereny założyłam adidasy, miałam je
przez dwa dni a tak to pielgrzymowałam w sandałach. W pewnym
momencie jedna babcia o lasce machała nam z daleka, było widać, że
ma trudności w poruszaniu się i jeden brat spytał się mnie czy
pobiegnę do niej z obrazkiem. Wzięłam obrazek wyprzedziłam
pielgrzymkę i razem z moim plecakiem podbiegłam do babci, dałam
jej obrazek życząc Bożego Błogosławieństwa i z powrotem
podbiegłam do pielgrzymki, było chyba jakieś 400 metrów w jedną
stronę. Wieczorem jeden brat się mnie spytał czy trzeba było tak
biegać do tej babci a ja na to, że mamy głosić Boga wszystkim a
czym więcej wysiłku wkładamy tym bardziej się Bogu podobamy.
Będę biec!
"Gdy ukrywasz swoją Twarz,
Będę mówić „Ojcze Nasz”
I będę ufać. Będę biec!
Będę wierzyć tak, jak mogę,
Że odnajdę swoją drogę
Do bram Nieba. Będę biec!
Bo wiem, że gdy spotkam Ciebie
Ty przytulisz mnie do siebie, więc…
Będę biec.”
Dzień 4 29.06.2016 STRZEGOWO – MŁAWA
Miłość wszystko zmieniła
Na całej pielgrzymce mieliśmy trzech kapłanów, którzy starali
się jak najlepiej umieli aby przybliżyć nas do Boga, ale na całej
pielgrzymce swoim kazaniem najbardziej trafił w moje serce kapłan w
Mławie. W Święto Apostołów Piotra i Pawła powiedział, że to
Miłość wszystko zmieniła. Nie pamiętam dokładnie co powiedział,
ale na przykładzie św. Apostołów Piotra i Pawła wyjaśnił, że
Bóg, który jest miłością zmienił ich serca aby podążali za
Nim, ponieważ Bóg jest tym, który zmienia ludzkie serca.
Zrozumiałam, że nie mam się czego obawiać widząc zatwardziałego
grzesznika czy problemową sytuację wystarczy zawierzyć ją Bogu a
On wszystko zmieni.
„Miłość mi wszystko wyjaśniła,
Miłość wszystko rozwiązała -
dlatego uwielbiam tę Miłość,
gdziekolwiek by przebywała.”
Dzień 5 30.06.2016 MŁAWA – NIDZICA
25 lat minęło jak jeden dzień
Jeden z kapłanów obchodził 25 lat kapłaństwa. Jubileusz był
obchodzony bardzo uroczyście w warunkach pielgrzymkowych, były
życzenia i kwiaty, wiele osób starało się złożyć osobiste
życzenia. Pomyślałam, że też chcę dać coś księdzu od siebie
i napisałam następujący wiersz:
„Nasz pułkownik, kapelan
swoim wyglądem onieśmiela.
Modli się w dzień i w nocy,
nie tylko chorym udziela pomocy.
Nie wiadomo kiedy żartuje,
bo kamienną twarz pokazuje..
Bożymi szlakami pielgrzymuje,
życzliwość ludziom okazuje.
Lubi przyrodę, w każdą pogodę
jest gotowy wyruszyć w drogę.
Już 25 lat Panu Bogu służy
momentami czas mu się dłuży.
O bliźnim pamięta
w dni powszednie i od święta.
Do świętości dąży
trudne tematy drąży.
Do serca przytula
jak Gietrzwałdzka Matula.”
Męska modlitwa
Pani z noclegu powiedziała, że jeśli w tym dniu wszystkie modlitwy
będą odmawiać mężczyźni to wieczorem będzie telewizor na mecz
między Polską a Portugalią. Mężczyźni się starali, różańce
odmawiali, mężczyzna niech w wierze przewodzi i nikogo nie uwodzi.
Podniosę flagę wysoko, wysoko
W tym dniu przy kościele św. Jakuba przydarzyła mi się wstydliwa
sytuacja, będąc w wietrznej toalecie obrobiłam sobie spódnicę.
Byłam bardzo zakłopotana, w takim stroju nie mogłam iść dalej,
jedna siostra przyniosła mi wody, ale plamy nie chciały schodzić.
Poszłam do samochodu żeby wyciągnęli mi duży bagaż, ale bagaż
był za daleko. Z pomocą przyszła mi Zuzia, która oddała mi swoją
spódnicę, bo pod spodem miała spodenki. :-) Na kolejnym postoju u
jednej życzliwej pani wyprałam spódnicę, od jednego brata
pielgrzyma pożyczyłam kij do suszenia mokrych rzeczy i mokra
spódnica zawisła na kiju. Do pewnego grona osób powiedziałam:
„Niech ta spódnica będzie znakiem dla was, żeby chodzić w
spódnicach”. Niosłam spódnicę przez cały etap, ale przy
końcówce etapu gościnni mieszkańcy wyszli nam na spotkanie i
wzięli znaki pielgrzymkowe: krzyż, tabliczkę, obraz Matki Bożej
Gietrzwałdzkiej, obraz Trójcy Świętej, obraz bł. ks. Popiełuszki
oraz flagi. Nagle jeden brat mówi do mnie: „Dlaczego siostra nie
oddała swojej flagi?” a ja na to, „To nie jest flaga tylko moja
spódnica.” w sumie to mogłam oddać tą moją „flagę”, ale
nie widziałam żadnej kobiety w spódnicy, która mogłaby godnie
nosić ten znak.
"W moim sercu mieszka Bóg,
A Jego flagą radość jest.
A Jego flagą radość jest.
Podniosę flagę wysoko, wysoko.
Niech pozna, pozna cały świat.
Niech wszyscy ludzie zobaczą, zobaczą.
Niech pozna, pozna cały świat.”
Dzień 6 1.07.2016 NIDZICA – OLSZTYNEK
Coś się kończy i coś zaczyna
To był mój ostatni dzień pielgrzymowania, tak to już jest, że
nie każdemu jest dane dotrzeć do celu na nogach. Porozmawiałam
sobie jeszcze z różnymi osobami, pożegnałam się z niektórymi
osobami. Tata przyjechał po mnie samochodem, księża udzielili nam
błogosławieństwa i wyruszyliśmy w drogę abym stawiła czoła
kolejnemu wyzwaniu wyścigowi rowerowemu przez Mazury, które
opisałam tutaj:
http://naturalniebiegam.blogspot.com/2016/07/non-stop-rower.html.
Po drodze dojechaliśmy samochodem do cudownego Gietrzwałdu aby
dotrzeć do upragnionego celu wędrówki.
„Ty tylko mnie poprowadź
Tobie powierzam mą drogę
Ty tylko mnie poprowadź
Panie mój”
GALERIA ZDJĘĆ jest dostępna pod adresem: https://goo.gl/photos/E9VvVG9MzZMQpKqc9
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz