Nad ranem
miałam sen w którym wykonywałam wiele czynności z rana, które
powinnam była wykonać wieczorem i brakło mi czasu. Obudziłam się
i zaczęłam się spieszyć z przygotowaniem do wyruszenia w trasę
żeby zdążyć na 8 na Mszę Św. do Miękini. Zanim się wyrobiłam
wyszłam przynajmniej 10 minut później od planowanego czasu...
Kościół
parafialny Narodzenia NMP
Archidiecezja
wrocławska, Dekanat Miękinia
Trasa: Dom - Miękinia, ul.
Kościelna 2
Długość: 27km, powrót 22km
Sposób pokonania:
rower
Wiedziałam,
że muszę się spieszyć, ponieważ jestem już spóźniona. W
myślach miałam słowa z filmu o Jerzym Górskim: „Musisz być
najlepszy!”, cisnęłam na rowerze tak, że się mocno zapociłam
co mi się dawno nie zdarzyło. W końcu dojechałam do miejscowości
za Wrocławiem i okazało się, że jestem w Wilkszynie zamiast w
Żurawińcu, pogubiłam się i musiałam nadłożyć trasę. Kilka
razy przystawałam żeby sprawdzić położenie, trzymałam tempo,
miałam nadzieję, że zdążę być punktualnie, ale spóźniłam
się 10 minut. Sen się sprawdził. :-( Bardzo nad tym ubolewałam,
że się spóźniłam, ale Pan Bóg mnie uspokoił, że bycie
najlepszym polega na wychodzeniu z własnych słabości a nie
zamartwianiem się nad nimi. Byłam w kościele Narodzenia NMP i Pan
Bóg pozwolił mi narodzić się na nowo.
Msza Św.
była przy udziale jednego księdza, jednego ministranta i jednego
organisty z Komunią Św. przy balaskach, na klęcząco , w to mi
graj :-) Kościół miał bardzo ciekawe rozwiązanie, którego nigdy
wcześniej nie widziałam. Na ścianach kościoła były białe,
delikatne tkaniny, przypuszczam, że mury kościoła są w remoncie i
ksiądz chcąc zapewnić elegancki wystrój zastosował białe
tkaniny, bardzo ładnie to wyglądało.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz