Z kościołem
św. Stefana Pan Bóg poszedł mi na rękę ponieważ zwyczajnie Msza
św. wieczorna jest o godzinie 18:00, ale z uwagi na kolędę była
nieco wcześniej czyli o 16:00. Ta godzina bardziej mi pasowała
ponieważ chciałam później dojechać do wyspy Opatowickiej ...
Kościół
św. Stefana
Archidiecezja
wrocławska, Dekanat Wrocław - południe
Trasa: Dom - Wrocław, ul.
Kamieniecka 72
Długość: 14,5 km + 42 km
Sposób pokonania: rower
Na Mszy
Świętej był jeden kapłan, dwóch starszych ministrantów i trochę
ludzi no i oczywiście Pan Jezus, który zawsze przychodzi :-) Jedna
parafianka bardzo pomagała księdzu przeczytała czytania, śpiewała
psalm i czytała intencje, jedna z intencji była nawet za księdza
proboszcza. Zadziwiające było, że kiedy ta parafianka poszła
przyjąć Komunię Św. i przestała śpiewać nagle śpiew umilkł w
kościele. Tak więc jeśli ktoś pełni rolę lidera na parafii
starajmy się go wspierać, bo on też nie może wszystkiego robić
sam. ;)
Po Mszy Św.
postanowiłam pojechać na około żeby zahaczyć o bibliotekę, nie
chciałam jechać przez miasto krótszą drogą tylko przez Wyspę
Opatowicką i co ciekawe spotkałam na mojej drodze Mateusza, który
postanowił zrobić 30km rowerem i też chciał jechać na Wyspę
Opatowicką. Mateusz to bratnia dusza, która lubi jeździć w
nieznane, taki prezent od Boga, że w danym miejscu spotykasz kogoś
kogo nie znasz i z kim się nie umawiasz a czujesz się tak jakbyście
się znali latami... Kiedy dojechaliśmy do Wyspy Opatowickiej
zrobiło się już ciemno i okazało się, że jest remont śluzy i
do połowy czerwca nie można przedostać się na Wyspę tą drogą.
Ciężko było się wrócić więc postanowiliśmy jechać do przodu
i nadłożyliśmy sporo kilometrów. Dzięki Bogu nie było mrozu,
przypomniały mi się stare dobre czasy, kiedy tak pielgrzymowałam
rowerem samodzielnie ale widać to był znak od Boga, żeby zacząć
pielgrzymować wspólnie. :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz