Wyprawy podejmowane dla Boga mają
to do siebie, że zawsze kończą się przemianą serca...
Jak zaczęłam pielgrzymować
liczyłam w jakim czasie pokonałam trasę nawet jeśli była krótka,
po czasie zrozumiałam, że pielgrzymowanie różni się od treningu
tym, że dystans i czas nie jest istotny, ale powierzając mój czas
Bogu zawsze doświadczam przemiany serca. Co prawda są chwile, że
się bardzo spieszę, żeby się nie spóźnić i wtedy
pielgrzymowanie trochę przypomina trening, ale i tak czasem się
spóźnię...
Tak było tym razem, wstałam
wcześnie, ale jeszcze to mam zrobić przed wyjściem, jeszcze tamto
mi się przypomniało jeszcze coś by mi się przydało i nie
wyjechałam tak jak planowałam. Później zmylił mnie cmentarz,
zasugerowałam się, że kościół na Kiełczowie będzie koło
Cmentarza Kiełczowskiego i niepotrzebnie skręciłam, stanęłam
żeby znaleźć drogę i niestety spóźniłam się 5 minut na Mszę
Św., jak widać ja też potrzebuję miłosierdzia.
Postanowiłam ponownie przejechać
Szlakiem NMP Różańcowej tym razem zaczynając od kościoła NMP
Różańcowej na Kiełczowie czyli jadąc w przeciwną stronę niż
poprzednim razem. W kościele spotkałam koleżankę Marylkę i
zrobiłyśmy sobie wspólne zdjęcie. Marylka chwilę mnie prowadziła
aż dojechała do swojego domu tak więc miałyśmy chwilę na
rozmowę. Pielgrzymowanie polega na tym, że otwieramy się na ludzi,
których Pan Bóg stawia na naszej drodze, na to co mają do
powiedzenia i przekazania, czasem chciałoby się powiedzieć drugiej
osobie o swoich doświadczeniach Boga a tymczasem trzeba posłuchać.
Dlatego piszę bloga wtedy mam czas wypowiedzieć się tyle ile
zechcę... :-)
Z Kiełczowa udałam się do
Wrocławia na Wyspę Opatowicką i wałem w kierunku Radwanic. Był
to bardzo piękny fragment drogi ze szczególnymi widokami na Odrę.
Tą drogą można jechać rowerem albo pokonywać na nogach, jest ona
niedostępna dla samochodów z uwagi na wąskie mosty i kładki.
Po dojechaniu do kościoła NMP
Różańcowej w Radwanicach sprawdziłam czy jest otwarty i weszłam
do środka. Zastałam mężczyznę, który sprzątał kościół,
spytałam się czy mogę wejść na chwilę się pomodlić, dostałam
pozwolenie i chwilę porozmawialiśmy. Okazało się, że ten
mężczyzna jest proboszczem tej parafii, poopowiadał mi całą
historię kościoła oraz wyjaśnił różne kwestie natury duchowej.
- Co to jest modlitwa?Modlitwa jest pragnieniem Boga, dążeniem do poznawania i wypełniania Jego woli. Wielu ludzi modli się, ale dąży do wypełniania własnej woli, żeby było tak jak oni chcą i dlatego upadają. W modlitwie jest tak, jeśli ktoś naprawdę pragnie Boga i dąży do świętości, odnajdzie Boga, ale jeżeli ktoś pragnie pokazać się w kościele to upadnie.
- Jak zmienić księży na lepszych?Ksiądz opowiedział mi, że był kiedyś po cywilnemu na rekolekcjach i słyszał jak wiele osób narzeka na księży na swoich parafiach. Wspomniał o tym temacie na kazaniu i spytał się: „Kto się modli za swoich księży?”, kiedy nikt się nie zgłaszał nagle wstał jeden dyplomata i powiedział: „Od dzisiaj zaczniemy”.
- Wycieczki do świętych miejscWiele osób wyjeżdża do świętych miejsc albo leci samolotem żeby było szybciej tym samym skracając czas potrzebny na przemianę serca. Osoba, która pielgrzymuje do danego miejsca np. pieszo albo rowerem przez długi czas jest w drodze, podczas pielgrzymki doświadcza Boga w przyrodzie, w drugim człowieku, w różnych wydarzeniach, ktoś kto tylko przyjeżdża na dane miejsce znacznie skraca ten proces i widzi tylko miejsce docelowe a nie całą drogę, która do niego prowadzi.
Ksiądz poopowiadał mi wiele o
historii kościoła oraz o obrazie w głównym ołtarzu, pokazał
jaki kościół był malutki przed rozbudowaniem, ale niestety mnie
się fakty historyczne nie trzymają. :-( Ksiądz mówił, że
napisał kiedyś książkę o Radwanicach, być może komuś uda się
do niej dotrzeć. Kiedy spytałam czy mogę zrobić księdzu zdjęcie
to w swojej skromności nie chciał czym jeszcze bardziej mnie
urzekł.
W Radwanicach odbiłam w boczną
drogę, żeby nie jechać przez krajową drogę. W świetle dnia
droga wydała mi się bardzo przyjazna, kiedy jechałam nią w nocy
napawała mnie lękiem, ale dzień rozświetla mrok i nadaje inny
wymiar rzeczywistości. Zdecydowałam się też przejechać ścieżką
rowerową przez las z Siechnic do Kotowic i była bardzo przestronna.
W nocy bałam się jechać z Kotowic lasem przez tyle kilometrów,
ale w dzień zobaczyłam, że mój lęk był zupełnie
nieuzasadniony.
Po dotarciu do Oławy pojechałam
inną drogą do kościoła NMP Różańcowej i minęłam po drodze
odbudowany po pożarze kościół św. Józefa. Pod kościołem NMP
Różańcowej zrobiłam postój na Anioł Pański oraz na posiłek i
ruszyłam w dalszą drogę.
Za Oławą zatrzymałam się na
krótko w kościele p.w. Znalezienia Krzyża Świętego z XIV wieku w
Godzikowicach a następnie pojechałam w kierunku Brzeziny. Pomiędzy
Godzikowicami a Ścinawą widziałam jak na gruntowej drodze
funkcjonuje przejazd kolejowy.
W Ścinawie zobaczyłam przydrożną kapliczkę z figurą Jezusa Miłosiernego na której wisiał Różaniec. Pierwszy raz widziałam taką kapliczkę Pana Jezusa z napisem: „Jezu ufam Tobie”.
W Ścinawie zobaczyłam przydrożną kapliczkę z figurą Jezusa Miłosiernego na której wisiał Różaniec. Pierwszy raz widziałam taką kapliczkę Pana Jezusa z napisem: „Jezu ufam Tobie”.
Tuż za Ścinawą znajduje się
miejscowość Lipki, która jest dawną wsią rycerską. Główna
droga we wsi jest z kostki brukowej a pozostałe drogi dochodzące do
niej są już asfaltowe. We wsi znajduje się duży kościół,
szkoła podstawowa, biblioteka, wieś ma swoją drużynę piłkarską
i Ochotniczą Straż Pożarną, przez wieś przebiega również szlak
św. Jakuba, tak więc jest to naprawdę niecodzienny widok, że
główna droga nie jest asfaltowa.
Kiedy dojechałam do kolejnego
kościoła NMP Różańcowej w Brzezinie to zaczęło mocno podać,
GPS zaczął mi szwankować i pogubiłam się, było 25 minut do 15.
Miłosierny Bóg zlitował się nade mną i w końcu odnalazłam
drogę. :-)
Następnie dotarłam do Brzegu i
z daleka w deszczu widziałam kościół Podwyższenia Krzyża
Świętego oraz kościół ewangelicko-augsburski św. Łukasza
Ewangelisty. Z Brzegu dotarłam do długo wyczekiwanego kościoła
NMP Różańcowej w Kruszynie. W Kruszynie tym razem byłam trochę
wcześniej niż ostatnio i kościół był zamknięty, zrobiłam tam
postój na posiłek tak jak ostatnim razem, ale tym razem wszystko
było jakby takie bardziej zwyczajne.
Za Kruszyną widziałam z
zewnątrz kościół św. Antoniego w Strzelnikach a później
zaczęło się już robić szaro i po kilku zdjęciach z uwagi na
słaby aparat w nocy przestałam robić zdjęcia. Z moich ostatnich
dobrze widocznych zdjęć został wesoły snopek słomy w
Gierszowicach. :-) Widać, że mieszkańcy na różne sposoby starają
się, żeby ich miejscowość była atrakcyjna turystycznie.
Kiedy jechałam polną drogą z
Kolnicy do skrzyżowania dróg napotkałam na pewną przeszkodę,
nagle nie widziałam drogi przed sobą. Z prawej strony pole, z lewej
strony pole a pośrodku pas zarośniętej zieleni, sprawdziłam na
GPS czy nie zeszłam trochę z trasy, ale według GPS cały czas
byłam na drodze. Trasa była tak trudna, że nie dało się jej
przejechać rowerem, mogłam tylko prowadzić rower. Był to dla mnie
jeden z trudniejszych momentów pielgrzymki, noc błoto, zaorane pole
albo chaszcze, bałam się, że jakiś dziki zwierz mnie zaatakuje a
ja nie będę w stanie uciec. Bardzo się ucieszyłam kiedy w końcu
dotarłam do polnej drogi, oczywiści nikt mnie nie zaatakował, ale
to jak wychodzenie z jakiegoś bagna, człowiek czuje się bezsilny,
ale jednocześnie chciałby szybko zmienić stan w którym się
znajduje a wszystko idzie bardzo wolno.
Bardzo wystraszyłam się tej
„polnej drogi” i chciałam się poruszać tylko pewnymi
asfaltowymi drogami, spojrzałam na mapie i jedna droga wyglądała
na polną. Postanowiłam zmienić trasę i nadłożyć trochę
kilometrów, planowałam jechać przez Jeszkotle a stamtąd do
miejscowości Rożnów, ale pojechałam do pobliskiej miejscowości
Gałązczyce gdzie zrobiłam postój żeby sprawdzić dalszą trasę
na GPS-ie. Kiedy tak stałam jakiś mieszkaniec stojąc na swojej
posesji pyta się mnie „Czy może mi w czymś pomóc?”, z
początku podziękowałam za pomoc, powiedziałam, że sprawdzam
trasę na GPS-ie, ale on ponowił próbę pomocy. Podeszłam do
niego, porozmawialiśmy chwilkę i powiedział mi jak mam dalej
jechać bez nadkładania trasy. Z miejscowości Gałązczyce jest
droga do Mikołajowej a stamtąd do Rożnów, co ciekawe na moim
GPS-ie nie było połączenia pomiędzy Mikołajową a Rożnowem, ale
on zapewniał mnie, że jest tam kiepskiej jakości droga asfaltowa.
Zaufałam mu i pojechałam tak jak mi powiedział, wszystko się
zgadzało, zrozumiałam, że Bóg przyszedł mi przez niego z pomocą
aby mnie skierować na właściwą drogę:
„Nikt bowiem, kto Tobie ufa,
nie doznaje wstydu; doznają wstydu ci, którzy łamią wiarę dla
marności. Daj mi poznać drogi Twoje, Panie, i naucz mnie Twoich
ścieżek! Prowadź mnie według Twej prawdy i pouczaj, bo Ty jesteś
Bóg, mój Zbawca, i w Tobie mam zawsze nadzieję.” (Ps 25,3-5)
Kiedy tak jechałam dalej tą
drogę asfaltową i myślałam żeby tylko dotrzeć do Dobrzenic
dostrzegłam z daleka samochód. Zatrzymałam się z prawej strony
jezdni, żeby sprawdzić trasę nie powodując wypadku i nadjechała
policja. Policja zatrzymała się koło mnie, chociaż miałam
kamizelkę odblaskową, tylne oświetlenie w rowerze i latarkę
czołówkę, bałam się, że chcą się o coś przyczepić.
Uprzedzając ich pytanie powiedziałam „Mam latarkę czołówkę”,
ponieważ nie wiedziałam czy przednia lampka w rowerze jest
wymagana. Oni na to odpowiedzieli „Wiemy, widać z daleka”.
Okazało się, że sprawdzali czy jest bezpiecznie na nie oświetlonym
terenie spytali się czy wszystko w porządku i dokąd jadę. Bardzo
mi było miło widzieć troskę policji poczułam się bezpiecznie.
Chwała Panu!!! :-)
Czym bardziej zbliżałam się do
Dobrzenic tym było więcej wysokich górek, w pewnym momencie
zepsuła mi się przednia przerzutka i nie mogłam ustawić jedynki.
Wprowadzałam rower pod górę i kiedy tak szłam przemoczyłam buty,
było mi coraz zimniej, nie mogłam się rozgrzać. W końcu
dojechałam do kościoła NMP Różańcowej w Dobrzenicach,
ucieszyłam się ponieważ po wielu kilometrach trudów cel został
osiągnięty. :-) :-) :-)
Trudna podróż coraz bardziej
się nasiliła. Przemarznięte stopy dawały o sobie znać,
pomyślałam żeby zatrzymać samochód, który podwiózłby by mnie
do Wrocławia, ale nikt nie jechał. Zaczął padać grad, był silny
wiatr, nie poruszałam się zbyt szybko, chciałam się dostać do
domu, ale miałam jeszcze z 50 kilometrów. Dojechałam do
Kondratowic – 11 kilometrów za Dobrzenicami i
nagle zobaczyłam jakąś firmę,
poprosiłam ochroniarza czy mogę wejść do środka i rozgrzać na
chwilę stopy, ponieważ nie daję rady z zimnem a mam jeszcze
kawałek do przejechania. Ochroniarz był nieugięty, mówił, że są
kamery i procedury i nie może mi pomóc. Odjechałam z pustymi
rękami i zatrzymałam się na najbliższym przystanku, postawiłam
rower, usiadłam na ławeczce i próbowałam rozgrzać stopy.
Zdjęłam mokre buty i skarpetki, założyłam suche skarpetki i
owinęłam stopy folią NRC. Podłączyłam rozładowany telefon do
ładowarki i sprawdziłam połączenia. Tata kilka razy próbował
się ze mną skontaktować tak więc czym prędzej oddzwoniłam,
spytał się gdzie jestem i ustaliliśmy, że po mnie przyjedzie.
W pewnym momencie dochodzi się
do granicy własnych możliwości i człowiek myśli, że nie da
rady, szuka łatwiejszego rozwiązania i przestaje walczyć.
Skorzystałam z łatwiejszej możliwości, może gdybym musiała
poradzić sobie do końca to bym się zmobilizowała i dojechała,
ale po ok. 200 kilometrach przy wietrze, błocie, deszczu i innych
trudnościach doszłam do granicy moich możliwości. Chciałabym w
przyszłości przejechać cały szlak dla Matki Bożej Różańcowej,
ale jak Bóg da to w przyszłym roku.
Odwiedzone kościoły katolickie:
Lp. | Wezwanie kościoła | Parafia | Rodzaj | Diecezja | Dekanat | Miejscowość |
1 | NMP Różańcowej | NMP Różańcowej | par. | Arch. wroc. | Wrocław - północ III | Kiełczów |
2 | NMP Różańcowej | NMP Różańcowej | par. | Arch. wroc. | Wrocław - wschód | Radwanice |
3
|
Św.
Józefa Oblubieńca NMP
|
NMP
Matki Pocieszenia
|
pom.
|
Arch.
wroc.
|
Oława
|
Oława
|
4 | NMP Różańcowej | NMP Różańcowej | par. | Arch. wroc. | Oława | Oława |
5 | Znalezienia Krzyża Świętego | Znalezienia Krzyża Świętego | par. |
Arch.
wroc.
|
Oława
|
Godzikowice |
6 | Najświętszego Serca Pana Jezusa | NMP Różańcowej | kaplica | Arch. wroc. | Brzeg - południe | Lipki |
7 | NMP Różańcowej | NMP Różańcowej | par. | Arch. wroc. | Brzeg - południe | Brzezina |
8
|
Podwyższenia
Krzyża Świętego
|
Podwyższenia
Krzyża Świętego
|
par. |
Arch.
wroc.
|
Brzeg - północ |
Brzeg
|
9 | NMP Różańcowej | NMP Różańcowej | par. | Arch. wroc. | Brzeg - południe | Kruszyna |
10 | Św. Antoniego | Św. Jana Chrzciciela | fil. | Arch. wroc. | Brzeg - południe | Strzelniki |
11 | NMP Różańcowej | NMP Różańcowej | par. | Arch. wroc. | Strzelin | Dobrzenice |
oraz kościół
ewangelicko-augsburski św. Łukasza Ewangelisty w Brzegu.
Trasę od kościoła na Kiełczowie zarejstrowaną w Endomondo można zobaczyć tutaj: https://www.endomondo.com/users/12123419/workouts/829529006 +20km od domu, które jechałam bez Endomondo.
Trasę od kościoła na Kiełczowie zarejstrowaną w Endomondo można zobaczyć tutaj: https://www.endomondo.com/users/12123419/workouts/829529006 +20km od domu, które jechałam bez Endomondo.
Galeria zdjęć dostępna jest
tutaj: https://goo.gl/photos/mC692jiMppRt7H7C8
O pierwszej próbie przejechania szlaku NMP Różańcowej można przeczytać we wpisie Rowerem wokół kościołów NMP Różańcowej
O pierwszej próbie przejechania szlaku NMP Różańcowej można przeczytać we wpisie Rowerem wokół kościołów NMP Różańcowej
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz