13.05.2017
godz. 3:30 w nocy pobudka, czas wstawać i wyruszyć w drogę. Ten
szczególny dzień 100 rocznicę Objawień Matki Bożej w Fatimie
chciałam uczcić przechodząc trasę pomiędzy dwoma kościołami
NMP Fatimskiej w naszej Archidiecezji Wrocławskiej.
Trasa: Kościół NMP Fatimskiej, Oleśnica – Kościół NMP Fatimskiej, Wrocław
Długość:
ok. 50 km
Galeria
Zdjęć: https://goo.gl/photos/RpXW84KVMRpaQaXG8
Musiałam
się spieszyć 4:18 miałam autobus na Dworzec Autobusowy i o 5:10
Bus Beskidy do Oleśnicy. Czasu niewiele a tak wiele do zrobienia...
W autobusie i na ulicach pełno imprezowiczów wracających do domu,
a ja jechałam z misją dla Matki Bożej. Taka konfrontacja celów
jakby dwa różne światy.
Z Dworca
Autobusowego w Oleśnicy miałam jeszcze kawałek do przejścia do
kościoła NMP Fatimskiej. Szłam obok kilku kościołów w Oleśnicy,
napotkałam też szlak św. Jakuba, ale później moja droga
prowadziła inaczej. 6:19 ksiądz proboszcz w Parafii Matki Bożej
Fatimskiej w Oleśnicy otworzył ogrodzenie i mogłam wejść na
teren parafii. Chwilę porozmawialiśmy i ksiądz polecił mi
wypatrywać innych uczestników. Pomodliłam się przed zamkniętym
kościołem i czekałam aż ktoś się zjawi. Podałam informację na
blogu, Gość Niedzielny umieścił informację na swojej stronie
internetowej i Facebooku, ogłoszenie było na Facebookowej stronie
Ekstremalnej Drogi Krzyżowej, na moim profilu na Facebooku, wysłałam
maile do znajomych, z częścią osób rozmawiałam telefonicznie i
nikt więcej nie przyszedł...
Kiedy
nadeszła godzina 6:30 przyszedł ksiądz proboszcz ubrany w szaty
kapłana i udzielił Bożego Błogosławieństwa wszystkim
pielgrzymom czyli jednemu. Przeprosiłam księdza proboszcza za
zaistniałą sytuację, ksiądz wstał wcześnie z rana, pomimo
odpustu i Pierwszej Komunii następnego dnia oraz licznych spraw był
przygotowany na powitanie większej grupy pielgrzymów albo choćby
trzech tak jak w Fatimie. Cała sytuacja przypomniała obraz z Ucztą
opisaną w Piśmie Świętym:
„Jezus mu odpowiedział: «Pewien człowiek wyprawił wielką ucztę i zaprosił wielu. Kiedy nadszedł czas uczty, posłał swego sługę, aby powiedział zaproszonym: Przyjdźcie, bo już wszystko jest gotowe. Wtedy zaczęli się wszyscy jednomyślnie wymawiać. Pierwszy kazał mu powiedzieć: "Kupiłem pole, muszę wyjść, aby je obejrzeć; proszę cię, uważaj mnie za usprawiedliwionego!" Drugi rzekł: "Kupiłem pięć par wołów i idę je wypróbować; proszę cię, uważaj mnie za usprawiedliwionego!" Jeszcze inny rzekł: "Poślubiłem żonę i dlatego nie mogę przyjść.” (Łk 14,16-20)
Co do mnie
to jeszcze w środę leżałam w łóżku, ponieważ dopadła mnie
choroba, od kilku tygodni miałam problem z kolanem, lekarz pozwolił
mi iść pod warunkiem, że jak kolano się odezwie to zejdę z
trasy. Pomimo tego, że w swoim życiu pokonywałam dłuższe
dystanse i w trudniejszym terenie to z powodu problemów zdrowotnych
nie była to dla mnie łatwa decyzja, ale w to wielkie święto Matki
Bożej chciałam coś dla Niej zrobić: „Jeśli nie ja to kto?”
Po
błogosławieństwie umocniona Bożą Łaską spokojnym krokiem
wyruszyłam w trasę, miałam ze sobą niewielki plecak żeby jak
najmniej się obciążać, cała nadzieja w Bogu. Byłam kilka razy w
Oleśnicy, ale te obszary pokonywałam pierwszy raz, z powodu
problemów zdrowotnych było to moje pierwsze sprawdzenie trasy w
terenie, jak to ktoś kiedyś powiedział: „Spodziewaj się
niespodziewanego!”.
Na początku
były tereny zabudowane, ale tuż po wyjściu z Oleśnicy były pola
i łąki. Kilka kilometrów za Oleśnicą była już pierwsza stacja
Smardzów. Trasa została podzielona na 14 stacji tak aby w
przyszłości mogła zostać wykorzystana jako trasa Ekstremalnej
Drogi Krzyżowej w rejonie Oleśnica.
I. Kościół NMP Częstochowskiej – Smardzów
Następny odcinek prowadził kilka kilometrów przez Smardzów a od stacji paliw polną drogą wzdłuż autostrady i później wzdłuż strumienia. Postanowiłam cieszyć się otaczającą przyrodą i schowałam GPS do plecaka, fajnie mi się szło wzdłuż strumienia aż doszłam do miejsca przecięcia strumieni. Perspektywa skąpania się po pas w wodzie tak mnie odstraszyła, że wróciłam się szukać miejsca gdzie powinnam skręcić. Przedzierałam się w sandałach przez wysokie trawy i chaszcze, miałam już mokre skarpety i rajstopy i dalszą drogę szłam nie przejmując się tym, że stąpnę na rosę. :-) Było to dla mnie pouczające przełajowe doświadczenie.
Dalej droga
była bardzo ładna, przepiękne, zielone łąki, cisza, spokój,
niebieskie niebo i szum drzew, w oddali spadochroniarz. Przy takim
widoku pomyślałam szkoda, że nikt się ze mną nie wybrał i nie
widzi tego co ja i zrobiłam kilka zdjęć aby chociaż trochę
utrwalić piękno przyrody. Później śpiewałam piosenkę
„Z dalekiej Fatimy donośnie brzmi dzwon,Zjawienie Maryi ogłasza nam On.Ave, Ave, Ave Maryja,Zdrowaś, Zdrowaś, Zdrowaś Maryja.”
Zanim się
spostrzegłam dotarłam do następnej stacji w Borowej.
II. Kościół NMP Królowej Polski – Borowa
W Borowej
moją uwagę zwrócił transparent znajdujący się na Szkole
Podstawowej im. Odkrywców i Podróżników: „Mały odkrywca
własnych możliwości”. To zupełnie jak ja odkrywam własne
możliwości, gdzie mogę dojść, co mogę zrobić, gdzie są moje
ograniczenia...
Czasami
droga była bardzo zabłocona i trzeba było przeprawiać się przez
kałuże na szerokość całej drogi. Przydatne okazywały się kłody
pod nogi :-)
III. Kościół NMP Różańcowej – Byków
Pod
kościołem w Bykowie wpadłam na pomysł ulepszenia trasy, nie
chciałam żeby przez kilka kilometrów trasa szła przy głównej
drodze jak wcześniej były takie piękne lasy. Ciągnęło mnie do
lasu w poszukiwaniu lepszej drogi, szło mi się całkiem dobrze aż
droga dobiegła końca, wróciłam się do rozstaju dróg i szukałam
dalej. Kierunek miałam dobry równolegle do drogi szybkiego ruchu i
torów kolejowych, ale w oddali żeby zachować spokój. W pewnym
momencie nowa droga połączyła się ze starą: „Cel został
osiągnięty, pielgrzym pozostał bardziej uśmiechnięty.”
Tak
dotarłam do kościoła w Długołęce, gdzie po raz pierwszy na
trasie kościół miał otwarty przedsionek i mogłam wejść do
środka. Tutaj Różaniec był żywy naprawdę. Każda Róża
Różańcowa miała swojego świętego patrona. W kościele
codziennie był odprawiany różaniec za który przez 3 dni w
miesiącu była odpowiedzialna jedna Róża Różańcowa. Chwała
Panu! Serce rośnie!!!
Przed
kościołem witał wszystkich św. Jan Paweł II, który dodał jedną
część Różańca Świętego: „Święty Janie Pawle II módl się
za nami”.
IV. Kościół św. Michała Archanioła – Długołęka, ul. Wiejska 24
Za
kościołem tuż przy sklepie stał krzyż z napisem, którego nie
udało mi się do końca odczytać...
Później z 0,5 km trasa prowadziła przy głównej drodze, co pozwoliło mi docenić ciszę i spokój panującą na pozostałych odcinkach. Bardzo szybko doszłam do Domaszczyna, gdzie ludzie sprzątali kościół i mogłam pomodlić się w otwartym kościele.
Później z 0,5 km trasa prowadziła przy głównej drodze, co pozwoliło mi docenić ciszę i spokój panującą na pozostałych odcinkach. Bardzo szybko doszłam do Domaszczyna, gdzie ludzie sprzątali kościół i mogłam pomodlić się w otwartym kościele.
V. Kościół Podwyższenia Krzyża Świętego – Domaszczyn, ul. Słoneczna 1
Od kościoła
rozmawiałam przez telefon, ponieważ jedna osoba chciała ze mną
pilnie porozmawiać i zamiast przejść bardziej boczną drogą
poszłam główną. Podobna odległość, tylko mniej bezpiecznie.
Doszłam do kościoła Pielgrzyma Fatimskiego – św. Jana Pawła
II. Pierwszy raz w życiu byłam przed kościołem pod takim
wezwaniem. Na kościele był transparent: „Kościół
DZIĘKCZYNIENIA za Pontyfikat św. Jana Pawła II”.
VI. Kościół św. Jana Pawła II – Pruszowice
Niedaleko
od kościoła droga prowadziła przez Las Zakrzowski i Łącznik w
Długołęce. Łącznik to taki szeroki pas zieleni dla zwierząt nad
autostradą żeby mogły spokojnie przechodzić do drugiej części
lasu. Przechadzałam się tak jak zwierzęta w końcu to była dzika
wyprawa. :-)
Niestety
zgubiłam się na łączniku, ponieważ niepotrzebnie trzymałam się
żółtego szlaku dla pieszych i wyszłam za daleko. Po pewnym czasie
pozwoliłam się odnaleźć Bogu i dotarłam na Zakrzów. Wstąpiłam
do sklepu po loda i wodę i tak sobie pomyślałam, że przeleję
wodę z dużej butelki do mniejszych, które mam w plecaku jak dojdę
do następnej stacji, ale ta stacja nie była wcale tak blisko jak mi
się wydawało, więc szłam trzymając 1,5 litra wody w jednej ręce.
Po dotarciu do kościoła św. Jakuba i św. Krzysztofa jak na
pielgrzyma przystało zrobiłam postój na jedzonko i uzupełnienie
bukłaków.
We
Wrocławiu są dwa kościoły św. Jakuba – jeden greckokatolicki i
ten katolicki św. Jakuba i św. Krzysztofa na Psim Polu, chociaż
szlaki św. Jakuba prowadzą przez kościoły św. Jakuba, to ten
kościół leży poza szlakiem. Ja go uwzględniam bo to kościół
pielgrzymów. :-)
VII. Kościół św. Jakuba i św. Krzysztofa – Wrocław, ul. Bolesława Krzywoustego 291
Przy
kościele upewniłam się jeszcze co do trasy i już do końca nie
włączałam nawigacji, trasa była mi znajoma. Rozpoczęła się
walka z czasem, niby to był już Wrocław, ale cel był jeszcze
daleko. Kiedy dotarłam do kościoła NMP Matki Miłosierdzia trwało
nabożeństwo więc nie przeszkadzałam tylko widziałam kościół z
daleka. Na terenie parafii był duży transparent z napisem:
„Świątynia z obecnością Relikwii Papieża Polaka św. Jana
Pawła II.”
VIII. Kościół NMP Matki Miłosierdzia – Wrocław, al. A. Brücknera 20/22
Coraz
bardziej pielgrzymowałam pod presją upływającego czasu. Szybkim
krokiem udałam się w kierunku parku a później na wał, gdzie
wiele osób piknikowało. Czułam się podobnie jak na początku
pielgrzymowania: wiele osób robiło coś zupełnie innego niż ja i
tworzymy odmienne światy, chociaż ta część osób podziwiała
naturę i była otwarta na podzielenie swojego czasu z drugim
człowiekiem, więc była mi bliższa. Na wale można było spotkać
rowerzystów i biegaczy tak więc wał tętnił życiem. :-)
Bardzo szybko dotarłam do następnego kościoła Odkupiciela Świata, który widziałam z oddali z powodu przyziemnej potrzeby skorzystania z toalety. Kiedy pielgrzymuje się częścią trasy poza miastem, tam gdzie są lasy, łąki i polne drogi to można za potrzebą skoczyć za drzewo, człowiek czuje się wolny. W mieście jest na odwrót z racji zabudowań, spotykanych osób, kultury osobistej trzeba skorzystać z toalety, którą najpierw trzeba znaleźć co nie jest takie proste. Znika wolność.
Bardzo szybko dotarłam do następnego kościoła Odkupiciela Świata, który widziałam z oddali z powodu przyziemnej potrzeby skorzystania z toalety. Kiedy pielgrzymuje się częścią trasy poza miastem, tam gdzie są lasy, łąki i polne drogi to można za potrzebą skoczyć za drzewo, człowiek czuje się wolny. W mieście jest na odwrót z racji zabudowań, spotykanych osób, kultury osobistej trzeba skorzystać z toalety, którą najpierw trzeba znaleźć co nie jest takie proste. Znika wolność.
IX. Kościół Odkupiciela Świata – Wrocław, ul. Macedońska 2
Miałam
niedaleko do następnej stacji Kościoła NMP Bolesnej, ale te obydwa
kościoły są bliskie mojemu sercu i chciałam żeby przy każdym
była stacja. Kościół Odkupiciela Świata swoją wielkością i
tytułem przypomina nam o wielkości Boga i tym co Bóg dla nas
zrobił. Maryja będąc Matką Boga miała wielki udział w dziele
odkupienia świata. Kościół NMP Bolesnej wręcz przeciwnie jest
malutki i słabo widoczny spośród zabudowań, ale przypomina o roli
Maryi, która współcierpiała ze swoim Synem i współcierpi z
nami.
X. Kościół NMP Bolesnej – Wrocław, ul. Bałkańska 4
Po drodze z
kościoła jest największy we Wrocławiu Cmentarz Osobowicki.
Czekałam na ten cmentarz jak na zbawienie, ponieważ była tam
toaleta. :-) Tak to już jest, że jak człowiek nie ma spełnionych
podstawowych przyziemnych potrzeb to nie potrafi się skupić na tym
co duchowe.
Z cmentarza
trasa prowadziła przez Most Milenijny a następnie Las Pilczycki,
trzeba było przejść spory kawałek, ale cel był coraz bliżej. Z
pośpiechu zapomniałam podejść do Kościoła Matki Bożej Królowej
Pokoju, który był wyznaczony jako XI stacja i doszłam od razu do
stacji XII Kościoła św. Jadwigi Śląskiej. Przepraszam.
XI. Kościół Matki Bożej Królowej Pokoju – Wrocław, ul. Ojców Oblatów 1
XII. Wrocław, Kościół św. Jadwigi Śląskiej – Wrocław, ul. Pilczycka 25
Była
godzina o koło 17:25, Nabożeństwo Fatimskie było na 17:00 a Msza
Św. na 18:00 pojawiła się pokusa pójścia na Msze Św. do bliżej
położonego kościoła, żeby tylko zdążyć, ale mój kolega
pielgrzym szedł do Kościoła NMP Fatimskiej we Wrocławiu ze
swojego domu, przeszedł ok. 13 km i mieliśmy się spotkać, gdyby
nie to nie wiem czy nie wybrałabym łatwiejszej drogi. Na tym
odcinku było też wiele możliwości skorzystania z Komunikacji
Miejskiej we Wrocławiu co było trudne do odrzucenia. Nikt by nie
zobaczył jak przejeżdżam kilka przystanków a zyskałabym na
czasie. Bóg zobaczyłby i to był argument a drugi był bardziej
przyziemny, że nie miałam biletu. ;-) Kolejne pokusy zostały
odrzucone. I tak doszłam do Kościoła Macierzyństwa NMP.
XIII. Wrocław, Kościół Macierzyństwa NMP – Wrocław, ul. Pilczycka 139
Nie
wiedziałam ile zostało czasu oraz kilometrów. To moja okolica więc
wiedziałam, że jest jeszcze kawałek do przejścia. Śpieszyłam
się jak umiałam, ale nie biegłam i niczym nie podjechałam. Na
Maślickiej spotkałam znajomą panią z kościoła i wyglądało, że
wracała do domu po Nabożeństwie Fatimskim. Ucieszyłam się, że
mam dobry czas i niewielkie spóźnienie, ale zasmuciłam się nią.
Oto ja pokonywałam takie trudy z Oleśnicy żeby zdążyć na Mszę
Św. na odpust w naszym kościele w 100-lecie Objawień Fatimskich a
ktoś po prostu szedł do domu i nie chciał w pełni skorzystać z
danych mu możliwości...
Spóźniłam
się na Mszę Św., kiedy byłam przed kościołem słyszałam
czytanie. Ktoś powie co to za pielgrzym, który się spóźnia, nie
ma eleganckiego stroju, tak do końca nie ma zdrowia i nie potrafi
nikogo pociągnąć za sobą? Zapewne mogłam bardziej trzymać
tempo, pilnować trasę, żeby się nie zgubić, robić krótsze
postoje i zyskałabym na czasie. Pewnie tak, ale jestem tylko
człowiekiem, a nie pielgrzymującym ideałem a Pan Bóg patrzy w
serce:
„Pan jednak rzekł do Samuela: «Nie zważaj ani na jego wygląd, ani na wysoki wzrost, gdyż nie wybrałem go, nie tak bowiem człowiek widzi <jak widzi Bóg>, bo człowiek patrzy na to, co widoczne dla oczu, Pan natomiast patrzy na serce».” (1 Sm 16,7)
XIV. Wrocław, Kościół Matki Bożej Fatimskiej – Wrocław, ul. Maślicka 138
Podsumowując
miałam jedną ważną intencję: „Archidiecezję Wrocławską”.
Chciałabym aby w naszej Archidiecezji powstały Szlaki Fatimskie w
tym roku w rocznicę objawień Matki Bożej. W naszej Archidiecezji
Wrocławskiej są szlaki piesze i rowerowe, jest szlak św. Jakuba i
Ekstremalne Drogi Krzyżowe, ale Matka Boża nie ma swojego szlaku na
który można by iść i zobaczyć symbol Maryi. W którą stronę
mamy iść jak nie do naszej Matki Bożej?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz