niedziela, 14 maja 2017

Z dalekiej Oleśnicy do Wrocławia

13.05.2017 godz. 3:30 w nocy pobudka, czas wstawać i wyruszyć w drogę. Ten szczególny dzień 100 rocznicę Objawień Matki Bożej w Fatimie chciałam uczcić przechodząc trasę pomiędzy dwoma kościołami NMP Fatimskiej w naszej Archidiecezji Wrocławskiej.

Trasa: Kościół NMP Fatimskiej, Oleśnica – Kościół NMP Fatimskiej, Wrocław
Długość: ok. 50 km

Musiałam się spieszyć 4:18 miałam autobus na Dworzec Autobusowy i o 5:10 Bus Beskidy do Oleśnicy. Czasu niewiele a tak wiele do zrobienia... W autobusie i na ulicach pełno imprezowiczów wracających do domu, a ja jechałam z misją dla Matki Bożej. Taka konfrontacja celów jakby dwa różne światy.
Z Dworca Autobusowego w Oleśnicy miałam jeszcze kawałek do przejścia do kościoła NMP Fatimskiej. Szłam obok kilku kościołów w Oleśnicy, napotkałam też szlak św. Jakuba, ale później moja droga prowadziła inaczej. 6:19 ksiądz proboszcz w Parafii Matki Bożej Fatimskiej w Oleśnicy otworzył ogrodzenie i mogłam wejść na teren parafii. Chwilę porozmawialiśmy i ksiądz polecił mi wypatrywać innych uczestników. Pomodliłam się przed zamkniętym kościołem i czekałam aż ktoś się zjawi. Podałam informację na blogu, Gość Niedzielny umieścił informację na swojej stronie internetowej i Facebooku, ogłoszenie było na Facebookowej stronie Ekstremalnej Drogi Krzyżowej, na moim profilu na Facebooku, wysłałam maile do znajomych, z częścią osób rozmawiałam telefonicznie i nikt więcej nie przyszedł...
Kiedy nadeszła godzina 6:30 przyszedł ksiądz proboszcz ubrany w szaty kapłana i udzielił Bożego Błogosławieństwa wszystkim pielgrzymom czyli jednemu. Przeprosiłam księdza proboszcza za zaistniałą sytuację, ksiądz wstał wcześnie z rana, pomimo odpustu i Pierwszej Komunii następnego dnia oraz licznych spraw był przygotowany na powitanie większej grupy pielgrzymów albo choćby trzech tak jak w Fatimie. Cała sytuacja przypomniała obraz z Ucztą opisaną w Piśmie Świętym:
Jezus mu odpowiedział: «Pewien człowiek wyprawił wielką ucztę i zaprosił wielu. Kiedy nadszedł czas uczty, posłał swego sługę, aby powiedział zaproszonym: Przyjdźcie, bo już wszystko jest gotowe. Wtedy zaczęli się wszyscy jednomyślnie wymawiać. Pierwszy kazał mu powiedzieć: "Kupiłem pole, muszę wyjść, aby je obejrzeć; proszę cię, uważaj mnie za usprawiedliwionego!" Drugi rzekł: "Kupiłem pięć par wołów i idę je wypróbować; proszę cię, uważaj mnie za usprawiedliwionego!" Jeszcze inny rzekł: "Poślubiłem żonę i dlatego nie mogę przyjść.” (Łk 14,16-20)
Co do mnie to jeszcze w środę leżałam w łóżku, ponieważ dopadła mnie choroba, od kilku tygodni miałam problem z kolanem, lekarz pozwolił mi iść pod warunkiem, że jak kolano się odezwie to zejdę z trasy. Pomimo tego, że w swoim życiu pokonywałam dłuższe dystanse i w trudniejszym terenie to z powodu problemów zdrowotnych nie była to dla mnie łatwa decyzja, ale w to wielkie święto Matki Bożej chciałam coś dla Niej zrobić: „Jeśli nie ja to kto?”
Po błogosławieństwie umocniona Bożą Łaską spokojnym krokiem wyruszyłam w trasę, miałam ze sobą niewielki plecak żeby jak najmniej się obciążać, cała nadzieja w Bogu. Byłam kilka razy w Oleśnicy, ale te obszary pokonywałam pierwszy raz, z powodu problemów zdrowotnych było to moje pierwsze sprawdzenie trasy w terenie, jak to ktoś kiedyś powiedział: „Spodziewaj się niespodziewanego!”.
Na początku były tereny zabudowane, ale tuż po wyjściu z Oleśnicy były pola i łąki. Kilka kilometrów za Oleśnicą była już pierwsza stacja Smardzów. Trasa została podzielona na 14 stacji tak aby w przyszłości mogła zostać wykorzystana jako trasa Ekstremalnej Drogi Krzyżowej w rejonie Oleśnica.

I. Kościół NMP Częstochowskiej – Smardzów


Następny odcinek prowadził kilka kilometrów przez Smardzów a od stacji paliw polną drogą wzdłuż autostrady i później wzdłuż strumienia. Postanowiłam cieszyć się otaczającą przyrodą i schowałam GPS do plecaka, fajnie mi się szło wzdłuż strumienia aż doszłam do miejsca przecięcia strumieni. Perspektywa skąpania się po pas w wodzie tak mnie odstraszyła, że wróciłam się szukać miejsca gdzie powinnam skręcić. Przedzierałam się w sandałach przez wysokie trawy i chaszcze, miałam już mokre skarpety i rajstopy i dalszą drogę szłam nie przejmując się tym, że stąpnę na rosę. :-) Było to dla mnie pouczające przełajowe doświadczenie.
Dalej droga była bardzo ładna, przepiękne, zielone łąki, cisza, spokój, niebieskie niebo i szum drzew, w oddali spadochroniarz. Przy takim widoku pomyślałam szkoda, że nikt się ze mną nie wybrał i nie widzi tego co ja i zrobiłam kilka zdjęć aby chociaż trochę utrwalić piękno przyrody. Później śpiewałam piosenkę
Z dalekiej Fatimy donośnie brzmi dzwon,
Zjawienie Maryi ogłasza nam On.
Ave, Ave, Ave Maryja,
Zdrowaś, Zdrowaś, Zdrowaś Maryja.”
Zanim się spostrzegłam dotarłam do następnej stacji w Borowej.

II. Kościół NMP Królowej Polski – Borowa


W Borowej moją uwagę zwrócił transparent znajdujący się na Szkole Podstawowej im. Odkrywców i Podróżników: „Mały odkrywca własnych możliwości”. To zupełnie jak ja odkrywam własne możliwości, gdzie mogę dojść, co mogę zrobić, gdzie są moje ograniczenia...
Czasami droga była bardzo zabłocona i trzeba było przeprawiać się przez kałuże na szerokość całej drogi. Przydatne okazywały się kłody pod nogi :-)
A na końcu drogi kościół w Bykowie jak z obrazka.

III. Kościół NMP Różańcowej – Byków


Pod kościołem w Bykowie wpadłam na pomysł ulepszenia trasy, nie chciałam żeby przez kilka kilometrów trasa szła przy głównej drodze jak wcześniej były takie piękne lasy. Ciągnęło mnie do lasu w poszukiwaniu lepszej drogi, szło mi się całkiem dobrze aż droga dobiegła końca, wróciłam się do rozstaju dróg i szukałam dalej. Kierunek miałam dobry równolegle do drogi szybkiego ruchu i torów kolejowych, ale w oddali żeby zachować spokój. W pewnym momencie nowa droga połączyła się ze starą: „Cel został osiągnięty, pielgrzym pozostał bardziej uśmiechnięty.”
Trasa prowadziła polną drogą koło pól rzepaku: „Ładne kwiatki dla Matki Bożej!”.
Tak dotarłam do kościoła w Długołęce, gdzie po raz pierwszy na trasie kościół miał otwarty przedsionek i mogłam wejść do środka. Tutaj Różaniec był żywy naprawdę. Każda Róża Różańcowa miała swojego świętego patrona. W kościele codziennie był odprawiany różaniec za który przez 3 dni w miesiącu była odpowiedzialna jedna Róża Różańcowa. Chwała Panu! Serce rośnie!!!
Przed kościołem witał wszystkich św. Jan Paweł II, który dodał jedną część Różańca Świętego: „Święty Janie Pawle II módl się za nami”.

IV. Kościół św. Michała Archanioła – Długołęka, ul. Wiejska 24


Za kościołem tuż przy sklepie stał krzyż z napisem, którego nie udało mi się do końca odczytać... 

Później z 0,5 km trasa prowadziła przy głównej drodze, co pozwoliło mi docenić ciszę i spokój panującą na pozostałych odcinkach. Bardzo szybko doszłam do Domaszczyna, gdzie ludzie sprzątali kościół i mogłam pomodlić się w otwartym kościele.

V. Kościół Podwyższenia Krzyża Świętego – Domaszczyn, ul. Słoneczna 1


Od kościoła rozmawiałam przez telefon, ponieważ jedna osoba chciała ze mną pilnie porozmawiać i zamiast przejść bardziej boczną drogą poszłam główną. Podobna odległość, tylko mniej bezpiecznie. Doszłam do kościoła Pielgrzyma Fatimskiego – św. Jana Pawła II. Pierwszy raz w życiu byłam przed kościołem pod takim wezwaniem. Na kościele był transparent: „Kościół DZIĘKCZYNIENIA za Pontyfikat św. Jana Pawła II”.


VI. Kościół św. Jana Pawła II – Pruszowice


Niedaleko od kościoła droga prowadziła przez Las Zakrzowski i Łącznik w Długołęce. Łącznik to taki szeroki pas zieleni dla zwierząt nad autostradą żeby mogły spokojnie przechodzić do drugiej części lasu. Przechadzałam się tak jak zwierzęta w końcu to była dzika wyprawa. :-)
Niestety zgubiłam się na łączniku, ponieważ niepotrzebnie trzymałam się żółtego szlaku dla pieszych i wyszłam za daleko. Po pewnym czasie pozwoliłam się odnaleźć Bogu i dotarłam na Zakrzów. Wstąpiłam do sklepu po loda i wodę i tak sobie pomyślałam, że przeleję wodę z dużej butelki do mniejszych, które mam w plecaku jak dojdę do następnej stacji, ale ta stacja nie była wcale tak blisko jak mi się wydawało, więc szłam trzymając 1,5 litra wody w jednej ręce. Po dotarciu do kościoła św. Jakuba i św. Krzysztofa jak na pielgrzyma przystało zrobiłam postój na jedzonko i uzupełnienie bukłaków.
We Wrocławiu są dwa kościoły św. Jakuba – jeden greckokatolicki i ten katolicki św. Jakuba i św. Krzysztofa na Psim Polu, chociaż szlaki św. Jakuba prowadzą przez kościoły św. Jakuba, to ten kościół leży poza szlakiem. Ja go uwzględniam bo to kościół pielgrzymów. :-)

VII. Kościół św. Jakuba i św. Krzysztofa – Wrocław, ul. Bolesława Krzywoustego 291


Przy kościele upewniłam się jeszcze co do trasy i już do końca nie włączałam nawigacji, trasa była mi znajoma. Rozpoczęła się walka z czasem, niby to był już Wrocław, ale cel był jeszcze daleko. Kiedy dotarłam do kościoła NMP Matki Miłosierdzia trwało nabożeństwo więc nie przeszkadzałam tylko widziałam kościół z daleka. Na terenie parafii był duży transparent z napisem: „Świątynia z obecnością Relikwii Papieża Polaka św. Jana Pawła II.”

VIII. Kościół NMP Matki Miłosierdzia – Wrocław, al. A. Brücknera 20/22


Coraz bardziej pielgrzymowałam pod presją upływającego czasu. Szybkim krokiem udałam się w kierunku parku a później na wał, gdzie wiele osób piknikowało. Czułam się podobnie jak na początku pielgrzymowania: wiele osób robiło coś zupełnie innego niż ja i tworzymy odmienne światy, chociaż ta część osób podziwiała naturę i była otwarta na podzielenie swojego czasu z drugim człowiekiem, więc była mi bliższa. Na wale można było spotkać rowerzystów i biegaczy tak więc wał tętnił życiem. :-) 



Bardzo szybko dotarłam do następnego kościoła Odkupiciela Świata, który widziałam z oddali z powodu przyziemnej potrzeby skorzystania z toalety. Kiedy pielgrzymuje się częścią trasy poza miastem, tam gdzie są lasy, łąki i polne drogi to można za potrzebą skoczyć za drzewo, człowiek czuje się wolny. W mieście jest na odwrót z racji zabudowań, spotykanych osób, kultury osobistej trzeba skorzystać z toalety, którą najpierw trzeba znaleźć co nie jest takie proste. Znika wolność.

IX. Kościół Odkupiciela Świata – Wrocław, ul. Macedońska 2


Miałam niedaleko do następnej stacji Kościoła NMP Bolesnej, ale te obydwa kościoły są bliskie mojemu sercu i chciałam żeby przy każdym była stacja. Kościół Odkupiciela Świata swoją wielkością i tytułem przypomina nam o wielkości Boga i tym co Bóg dla nas zrobił. Maryja będąc Matką Boga miała wielki udział w dziele odkupienia świata. Kościół NMP Bolesnej wręcz przeciwnie jest malutki i słabo widoczny spośród zabudowań, ale przypomina o roli Maryi, która współcierpiała ze swoim Synem i współcierpi z nami.

X. Kościół NMP Bolesnej – Wrocław, ul. Bałkańska 4


Po drodze z kościoła jest największy we Wrocławiu Cmentarz Osobowicki. Czekałam na ten cmentarz jak na zbawienie, ponieważ była tam toaleta. :-) Tak to już jest, że jak człowiek nie ma spełnionych podstawowych przyziemnych potrzeb to nie potrafi się skupić na tym co duchowe.
Z cmentarza trasa prowadziła przez Most Milenijny a następnie Las Pilczycki, trzeba było przejść spory kawałek, ale cel był coraz bliżej. Z pośpiechu zapomniałam podejść do Kościoła Matki Bożej Królowej Pokoju, który był wyznaczony jako XI stacja i doszłam od razu do stacji XII Kościoła św. Jadwigi Śląskiej. Przepraszam.

XI. Kościół Matki Bożej Królowej Pokoju – Wrocław, ul. Ojców Oblatów 1


XII. Wrocław, Kościół św. Jadwigi Śląskiej – Wrocław, ul. Pilczycka 25


Była godzina o koło 17:25, Nabożeństwo Fatimskie było na 17:00 a Msza Św. na 18:00 pojawiła się pokusa pójścia na Msze Św. do bliżej położonego kościoła, żeby tylko zdążyć, ale mój kolega pielgrzym szedł do Kościoła NMP Fatimskiej we Wrocławiu ze swojego domu, przeszedł ok. 13 km i mieliśmy się spotkać, gdyby nie to nie wiem czy nie wybrałabym łatwiejszej drogi. Na tym odcinku było też wiele możliwości skorzystania z Komunikacji Miejskiej we Wrocławiu co było trudne do odrzucenia. Nikt by nie zobaczył jak przejeżdżam kilka przystanków a zyskałabym na czasie. Bóg zobaczyłby i to był argument a drugi był bardziej przyziemny, że nie miałam biletu. ;-) Kolejne pokusy zostały odrzucone. I tak doszłam do Kościoła Macierzyństwa NMP.

XIII. Wrocław, Kościół Macierzyństwa NMP – Wrocław, ul. Pilczycka 139


Nie wiedziałam ile zostało czasu oraz kilometrów. To moja okolica więc wiedziałam, że jest jeszcze kawałek do przejścia. Śpieszyłam się jak umiałam, ale nie biegłam i niczym nie podjechałam. Na Maślickiej spotkałam znajomą panią z kościoła i wyglądało, że wracała do domu po Nabożeństwie Fatimskim. Ucieszyłam się, że mam dobry czas i niewielkie spóźnienie, ale zasmuciłam się nią. Oto ja pokonywałam takie trudy z Oleśnicy żeby zdążyć na Mszę Św. na odpust w naszym kościele w 100-lecie Objawień Fatimskich a ktoś po prostu szedł do domu i nie chciał w pełni skorzystać z danych mu możliwości...
Spóźniłam się na Mszę Św., kiedy byłam przed kościołem słyszałam czytanie. Ktoś powie co to za pielgrzym, który się spóźnia, nie ma eleganckiego stroju, tak do końca nie ma zdrowia i nie potrafi nikogo pociągnąć za sobą? Zapewne mogłam bardziej trzymać tempo, pilnować trasę, żeby się nie zgubić, robić krótsze postoje i zyskałabym na czasie. Pewnie tak, ale jestem tylko człowiekiem, a nie pielgrzymującym ideałem a Pan Bóg patrzy w serce:
Pan jednak rzekł do Samuela: «Nie zważaj ani na jego wygląd, ani na wysoki wzrost, gdyż nie wybrałem go, nie tak bowiem człowiek widzi <jak widzi Bóg>, bo człowiek patrzy na to, co widoczne dla oczu, Pan natomiast patrzy na serce».” (1 Sm 16,7)

XIV. Wrocław, Kościół Matki Bożej Fatimskiej – Wrocław, ul. Maślicka 138


Podsumowując miałam jedną ważną intencję: „Archidiecezję Wrocławską”. Chciałabym aby w naszej Archidiecezji powstały Szlaki Fatimskie w tym roku w rocznicę objawień Matki Bożej. W naszej Archidiecezji Wrocławskiej są szlaki piesze i rowerowe, jest szlak św. Jakuba i Ekstremalne Drogi Krzyżowe, ale Matka Boża nie ma swojego szlaku na który można by iść i zobaczyć symbol Maryi. W którą stronę mamy iść jak nie do naszej Matki Bożej?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz